
W najbliższą niedzielę na stadionie im. Alfreda Smoczyka dojdzie do pierwszej konfrontacji półfinałowej. Na przeciwko siebie staną Unia Leszno i Unibax Toruń.
W pierwszym spotkaniu tych zespołów, podczas rundy zasadniczej padł remis. Tym razem wynik może być z goła odmienny, ponieważ do składu leszczyńskich Byków powracają rekonwalescenci.
Speedway Ekstraliga wkracza w decydującą fazę. Na placu boju pozostały już tylko cztery drużyny, każda z nich niezwykle silna, zmotywowana do osiągnięcia celu numer jeden, jakim z pewnością jest zdobycie złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. Ciekawe widowisko będzie miało miejsce na stadionie im. Alfreda Smoczyka, gdzie miejscowa Unia Leszno zmierzy się z Unibaksem Toruń. W latach 2007 i 2008 zespoły te spotykały się ze sobą, ale dopiero w finale, teraz jednak staną one na przeciwko siebie w półfinale, by powalczyć o wymarzony finał. W nadchodzącą niedzielę wydarzyć może się praktycznie wszystko, bowiem i leszczyńskie Byki, i toruńskie Anioły dysponują mocnymi kadrami, co szacuje ich szanse pół na pół.
Brązowi medaliści z zeszłego sezonu przyjadą do Leszna w najsilniejszym zestawieniu, praktycznie identycznym, które remisowało na Smoku w rundzie zasadniczej. Wynik z XI kolejki Speedway Ekstraligi byłby milowym krokiem do finału dla Unibaksu, lecz historia ta wcale nie musi się powtórzyć. Wiadomym jest, że stawka takich spotkań jest większa i nikt w tej sytuacji nie zamierza odpuszczać, o czym dobrze wiedzą oba kluby. Spore nadzieje na dobrą jazdę pokładane są w jeźdźcach australijskich, niesfornym, Chrisie Holderze i doświadczonym, Ryanie Sullivanie. Śmiało można stwierdzić, iż przez cały rok jeżdżą oni równo, nie zaliczają wpadek i, co by nie mówić, są podporą ekipy toruńskiej. Wpadek za to nie unikali czy to Rune Holta, czy Adrian Miedziński. U Norwega z polskim paszportem widoczne jest duże przemęczenie, co na pewno nie ułatwia startów do jakich przyzwyczaił działaczy i kibiców. Rysiek nie jest sobą, widać to gołym okiem. Kontuzja wybiła go z pewnego rytmu, do którego przez cały czas stara się powrócić, lecz bezskutecznie. Od zawodnika tej klasy, występującego w cyklu Grand Prix powinno wymagać się więcej niż do tej pory. Niezwykle chwiejny sezon ma również wspomniany już Miedziński. Popularnego Miedziaka nie omijały chwile słabości, co było widoczne nie tylko w meczach wyjazdowych, ale także w spotkaniach na MotoArenie. Tu jednak można doszukać się plusów, bo o ile Rune ma spore problemy ze zdobyczami dwucyfrowymi, o tyle Adrian przełamał tę niemoc, zaczyna jeździć swobodniej i pewniej a co za tym idzie, również jego wyniki poprawiają się i to znacznie. W awizowanym składzie wśród seniorów widnieje nazwisko, co prawda jeszcze młodego, Michaela Jepsena Jensena, który ma wspomóc skutecznie drugą linię. Jego zadaniem będzie zapewne wygrywanie z juniorami leszczyńskimi, choć już nie raz Duńczyk pokazał, że potrafi zostawić za plecami wielkie postacie. Numery szósty i siódmy przydzielone zostały braciom Emilowi i Kamilowi Pulczyńskim. Celem bliźniaków będzie mocne rozpoczęcie już w biegu otwarcia, w którym to wszystko się może zdarzyć.
Pech – to słowo, które nie opuszczało Unii przez większość sezonu. Zespół dowodzony przez Romana Janowskiego z meczu na mecz był coraz bardziej osłabiony. Pomimo tak sporych problemów Bykom udawało się wygrywać na własnym torze z potentatami do mistrzowskiego tytułu. Nie jeden widz przecierał bowiem oczy ze zdumienia, patrząc na genialnych młodzieżowców. Mowa tu oczywiście o Tobiaszu Musielaku i Kamilu Adamczewskim, którzy w niektórych starciach z dziecinną łatwością ogrywali takie tuzy speedwaya, jak Nicki Pedersen, czy Jason Crump. Dziwny zbieg okoliczności? Wydaje się, że nie. Ci nastolatkowie prezentują wysoką formę od kilku miesięcy i potwierdzają, iż są w stanie tchnąć w zespół zastrzyk pozytywnej energii. Być może właśnie taki zastrzyk potrzebny jest Januszowi Kołodziejowi. Wychowanek tarnowskich Jaskółek, po pobycie w szpitalu, wraca na tor. Jak twierdzi popularny Koldi odpoczynek od jazdy bardzo mu się przydał, by wrócić do pełni sprawności. Fani biało-niebieskich nadal wierzą, że przełom najlepszego zawodnika w Polsce z zeszłego sezonu wreszcie nadejdzie. W końcu lepiej późno niż wcale. Przysłowie to jest idealnie trafione w kontekście Damiana Balińskiego. Ulubieniec leszczyńskiej publiczności wystartuje w niedzielę, po bardzo długiej przerwie spowodowanej kontuzją ręki. Wsiąść na motocykl i jechać tak, jak w pamiętnym finale z 2007 roku. Tego zapewne życzyliby sobie kibice oraz sam Bally. Tak długi rozbrat z żużlem może być jednak kłopotem w decydujących momentach. Jeżeli nie Kołodziej i Baliński to kto? Siła Unii Leszno tkwi w Jarosławie Hampelu. To właśnie aktualny Indywidualny Mistrz Polski musi wziąć ciężar odpowiedzialności za wynik na swoje barki i starać się o to, by być niepokonanym. Drugim mocnym ogniwem jest niewątpliwie Troy Batchelor. Australijczyk wyrósł na lidera z prawdziwego zdarzenia i można zaryzykować stwierdzenie, iż wypełnił lukę po Leigh Adamsie w stu procentach. Skład zamyka Adam Skórnicki, który rozkręca się z zawodów na zawody. Być może to właśnie popularny Sqóra sprawi, wszystkim kibicom zgromadzonym przy ul. Strzeleckiej, miłą niespodziankę.
Dla Unii Leszno awans do półfinału jest już i tak sporym sukcesem. Biorąc pod uwagę to, że w szeregach Byków nie jeździli podstawowi zawodnicy a i tak znaleźli się oni w najlepszej czwórce, można z góry stwierdzić, iż jest to nie lada osiągnięcie. Mało który zespół poradziłby sobie w tak trudnej sytuacji. Złoty medal dla Unibaksu Toruń, nie będzie dla nikogo zaskoczeniem. Anioły dysponują wyrównaną kadrą, która może wspiąć się na piedestał, po dwóch latach posuchy. Pierwszą odsłonę półfinałową czas zacząć!
Unibax Toruń:
1. Rune Holta
2. Michael Jepsen Jensen
3. Chris Holder
4. Adrian Miedziński
5. Ryan Sullivan
6. Emil Pulczyński
7. Kamil Pulczyński
Unia Leszno:
9. Jarosław Hampel
10 Adam Skórnicki
11. Troy Batchelor
12. Damian Baliński
13. Janusz Kołodziej
14. Tobiasz Musielak
15. Kamil Adamczewski
Początek spotkania o godzinie 18:00.
Łukasz Kaczmarek