
Miniony sezon był niezwykle pechowy dla zawodników Unii Leszno. Mimo plagi kontuzji, leszczyńskie Byki sięgnęły po srebrne medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Zapraszamy Państwa do lektury wywiadu z Juricem Pavlicem, którego również nie ominęła ciężka kontuzja.
Jak spędziłeś okres zimowy?
Zimą nie do końca mogłem trenować, bo noga nie była jeszcze do końca zrośnięta. Odbywałem rehabilitację celem wzmocnienia mięśni. Od 1 stycznia rozpocząłem trening, a wolne miałem tylko w niedzielę. W tej chwili jestem w pełni sprawny i gotowy na żużel. Na kilka dni wsiądam na motor, by już trenować na torze.
Przyjechałeś do Leszna, by kolejny raz odwiedzić lekarza. Jakie wieści?
Już na początku stycznia byłem na kontroli w Poznaniu. Już wtedy dowiedziałem się, że mogę trenować. Teraz byłem na kolejnej kontroli, by zobaczyć czy wszystko gra.
W minionym roku mogłeś sporo czasu spędzić z rodziną, aczkolwiek sporo z czystego żużla Ci uciekło…
Minęło już 9 miesięcy od jazdy na żużlu. Cóż, taki jest sport, taki jest żużel. Starałem się patrzeć na to z pozytywnej strony. Byłem z rodziną, patrzyłem jak mi córka rośnie i też było fajnie. Teraz zacznie się żużel i znowu mnie nie będzie w domu, ale taki jest sport. W Chorwacji żużel nie jest popularny, by jeździć tyle ile w Polsce. Także cały czas będę tutaj, na miejscu i będę się starał, by robić punkty.
Chciałbym na moment powrócić do tego feralnego wypadku w Zielonej Górze. Pamiętasz sam upadek?
Wszystko pamiętam, byłem przytomny. Uderzyłem w bandę i odczekałem dwie minuty. Czułem, że noga nie przestaje boleć i wiedziałem, że nie jest dobrze. Jak dotknąłem nogę, to od razu wiedziałem, że jest złamana. Zrobiło mi się czarno przed oczami, bo wiedziałem, że będzie pauza. A zabrakło mi może 15 centymetrów. To moja pierwsza tak poważna kontuzja i mam nadzieję, że ostatnia.
Czy teraz rehabilitacja odbyła by sie inaczej, aniżeli wtedy?
Tak jest. Teraz zrobiłbym to zupełnie inaczej. Od razu po wypadku miałem mieć siedem miesięcy przerwy w jeździe.
Postanowiłeś wystąpić w Szwecji. W tym meczu wydawało się, że jest wszystko OK. Miałes dwie trójki i nic nie wskazywało na to, że coś złego się wydarzy…
Wcale nie żałuję, że pojechałem do Szwecji. Po kontuzji obawiałem się jak to będzie. Zastanawiałem się, czy będzie strach, czy jak będzie ciasno zamknę gaz. Okazało się, że tego strachu nie ma. Trochę bólu wtedy odczuwałem, ale myślałem, że to normalne. Niestety nie było.
A jak podsumujesz ubiegły rok? Dla Unii Leszno był to sezon niezwykle pechowy. Trudno znaleźć zawodnika, którego ominęła kontazja, a jednak udało się zdobyć srebro.
To chyba najgorszy pod tym względem sezon dla Unii Leszno. Ja tylu kontuzjowanych żużlowców w jednym klubie jeszcze nigdy nie widziałem. Dojście do srebra to był ogromny sukces.
Jak zapatrujesz sie na zmiany kadrowe, które miały miejsce zimą? Odszedł Janek Kołodziej, wrócili bracia Pawliccy.
Janek chciał chyba wrócić do Tarnowa, a każdy wybiera jak chce. On był bardzo dobrym kolegą i zawodnikiem. Może ten sezon był nieco słabszy w jego wykonaniu ale tak to jest w sporcie. Bracia Pawliccy wiadomo – jeżdżą bardzo dobrze i na pewno będą wzmocnieniem Unii Leszno. Dla kilku zawodników nie będzie to konfortowa sytuacja, bo o skład będzie trzeba walczyć. To normalne, że klub chce dla siebie najlepiej, bo nie wiadomo, czy znowu nie przytrafia się jakieś kontuzje. Będziemy walczyć i kto będzie lepszy, będzie jeździł.
Właśnie, jak zapatrujesz się na tę walkę o skład? Wszystko wskazuje na to, że będzie rywalizacja z Troyem i Damianem. Czy taka rywalizacja jest dobra dla zespołu?
Jest dobra. My jesteśmy profesjonalistami. Jak będę miał miejsce w składzie, na pewno nie będę tego lekceważył. Będę się starał, jak tylko będę mógł. Wiadomo, że każdy chce jeździć. Nie wiem jak to będzie wyglądało na treningach, ale na pewno będzie ostra jazda.
Taka sytuacja wynika głównie ze zmian w regulaminie. Jak je ocenisz? Limit KSM, jeden zawodnik z Grand Prix…
Dla mnie nie ma większej różnicy, ale niektórzy zawodnicy musieli zrezygnować z Grand Prix. Na pewno nie jest lekko, bo każdy chce walczyć o najwyższe cele. Stało się tak jak się stało, ale mam nadzieję, że regulamin w przyszłym roku zmieni się na naszą korzyść.
Zapytam teraz o żużel w Chorwacji. Jak się ten sport rozwija? Czy na Waszym torze są chłopcy, którzy trenują. Czy Jurica Pavlic jest magnesem dla chłopaków, chcących uprawiać żużel?
Jest nas chyba ośmiu. Ten sport nie jest tam tak popularny jak tutaj. Nie ma sponsorów i jest ciężki dostęp do sprzętu. Dzieci chcą trenować, ale trudno teraz powiedzieć, czy będą dobzi. Oni kręcą dopiero pierwsze kółka. Staram się przekazywać swoją wiedzę, pokazywać nowości a wszystko zależy od nich.
Grand Prix, które odbywa się u Was ma jakieś znaczenie dla rozwoju tego sportu w Chorwacji?
Na pewno, bo to największe sportowe wydarzenie tego typu. W Chorwacji nie ma takiego czegoś, żeby tylu światowych jeźdzców było w jednym miejscu. Cała Chorwacja wie, że w Gorican jest Grand Prix i coraz więcej osób się tym interesuje.
Jak wyglądaja Twoje przygotowania do sezonu? Zarówno pod kątem sprzętowym, jak i fizycznym.
Motory przygotowywane były w Lesznie. Mechanicy są z Leszna, także wszystko jest już gotowe. W piątek odbędę pierwszy trening na torze żużlowym. Wszystko jest już przygotowane, pogoda w Chorwacji jest dobra, także wszystko gra. Ja jestem przygotowany i teraz trzeba potrenować po tych dziewięciu miesiącach przerwy.
Jak myślisz, na co stać tą znacznie odmłodzoną Unię Leszno?
Zawsze myślę o najwyższych celach. My już pokazaliśmy na co nas stać. W tym roku liga będzie bardzo wyrównana – będzie dziesięć klubów i KSM, który to wszystko nieco zrównał. Mamy potencjał i nasze możliwości są naprawdę duże. Najważniejsze to dość do play-off a reszta sama się poukłada.
A jakie są Twoje cele indywidualne?
Już w zeszłym roku chciałem walczyć o Grand Prix, ale wyeliminowała mnie ta kontuzja. W tym roku bardzo chciałbym awansować. Mamy na moim torze w Gorican Grand Prix Challenge. Z drugiej jednak strony, przed własną publicznością jest dla mnie nieco ciężej psychicznie. Dam z siebie wszystko, by dojść do Grand Prix, bo to będzie ogromny sukces dla mnie i dla mojego kraju. Żaden nasz reprezentant sportów motorowych nie był jeszcze tak wysoko i chce, żeby to się stało.
Na koniec zapytam, czy chciałbyś coś przekazać leszczyńskim kibicom?
Chce podziękować wszystkim kibicom za doping. Dziękuję, że po kontuzji we mnie wierzyliście.
Kiedy Juricę Pavlica ponownie zobaczymy w Lesznie?
Na pierwszym sparingu.
Dziękuję za rozmowę
Dzięki.
Rozmawiał: Daniel Nowak