Drewnowski: Stanowimy jedność

Kolejny zacięty bój stoczyli w minioną niedzielę leszczyńscy futsaliści. Po bardzo dobrej grze, nasz team po raz pierwszy w niedługiej historii pokonał M40.pl Poznań. Według Damiana Drewnowskiego, wynik ten jest efektem solidnej pracy całego zespołu.

Dla podopiecznych Tomasza Krysiaka i Krzysztofa Kaczmarzyka to trzecie zwycięstwo w tym sezonie. Było ono tym bardziej cenne, że dało awans na trzecie miejsce w ligowej tabeli. – To spotkanie rozgrywaliśmy o dużą stawkę i zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Byliśmy bardzo zdeterminowani i skoncentrowani, by odnieść zwycięstwo. Trzeba podkreślić, że zagraliśmy świetnie w obronie. Widać gołym okiem, że na parkiecie stanowimy jedność. Wydaje się, iż to był klucz do sukcesu – powiedział Drewnowski. – Wygrane budują, morale zespołu są wspaniałe, ale nie możemy spocząć na laurach. Trzecie miejsce cieszy, bo solidnie na nie zapracowaliśmy. Drzemie w nas ogromny potencjał i udowadniamy to w każdym kolejnym meczu. Ciągle się rozwijamy, wszystko idzie do przodu i miejmy nadzieję, że dalej będziemy zbierać owoce naszej ciężkiej pracy – dodał.
 
Na pochwałę zasługuje przede wszystkim uważna postawa biało-czerwonych w defensywie. Nie pierwszy raz w tegorocznej kampanii, klubowi działacze obierają właśnie taką taktykę. I tym razem, zdała ona egzamin. – Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Konsekwencją i dyscypliną w defensywie nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Można śmiało powiedzieć, że goście poza jedną kontrą, kiedy to wychodzili dwóch na bramkarza, nie mieli więcej argumentów w tej części. Oddawali strzały z dystansu, które natychmiast były blokowane bądź niecelne, a to było za mało, by nas zaskoczyć. Próbowaliśmy skontrować po szybkim przechwycie, co do końca też nie miało powodzenia. Wykorzystaliśmy jednak ich błędy i schodziliśmy na przerwę przy stanie 2:0 – skrzętnie tłumaczy leszczyński zawodnik.
 
Pomimo prowadzenia, miejscowi nie ustrzegli się pomyłek. Doprowadziły one do niepotrzebnych nerwów. Dopiero w samej końcówce, rezultat na 4:2, strzałem do pustej bramki, ustalił Patryk Przymus. – Druga odsłona wyglądała podobnie. Dwie bramki kontaktowe przyjezdnych padły w wyniku naszych niewymuszonych błędów, których musimy się wystrzegać. Na całe szczęście udało nam się odpowiedzieć i zainkasować trzy punkty. Wiele elementów jest nadal do poprawy, ale to nie miejsce i czas, by o tym mówić. Trening, trening i jeszcze raz trening. To cała recepta, aby je eliminować – uważa 21-latek.
 
Popularny „Drewno” imponuje formą strzelecką. Do tej pory, to najskuteczniejszy gracz GI Malepszy Futsal Leszno. Trafienie przeciwko poznaniakom, było jego dziesiątym w tych rozgrywkach. – Zdobyte bramki niesamowicie mnie podbudowują i nakręcają do dalszej pracy. Czuję się pewnie na wszystkich pozycjach. Zawsze wkładam w mecz całe swoje serce do walki o punkty, bo kocham wygrywać. To drużynie zawdzięczam wypracowane mi sytuacje, a ja raduję się, że w większości przypadków udaje mi się je wykorzystać i w ten sposób pomagam zespołowi – przyznaje. – Cieszy również to, że przełamałem niemoc strzelecką z zeszłego sezonu. Oby tak dalej! – dodaje z uśmiechem na ustach.
 
Wielkimi krokami zbliża się arcyważny mecz z Zieloną Górą, która póki co bije rywali na głowę.  Już w tę niedzielę, lider II ligi zawita do hali Trapez. Leszczyńska drużyna postara się o sprawienie niespodzianki i pokonanie faworyta. – Komplet zwycięstw ekipy z Zielonej Góry robi wrażenie, lecz każde spotkanie jest inne. Sądzę, iż mają gdzieś w swoich głowach to, że jesteśmy niepokonani od sześciu kolejek. Pamiętają pewnie też obydwa mecze z ubiegłorocznych rozgrywek – słusznie zauważa futsalista. – Tamte mecze to już historia i nie należy ich rozpamiętywać. Hala Trapez i nasi kibice będą naszych ogromnym atutem. Mogę obiecać, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby Akademicy nie wywieźli z Leszna choćby punktu, co będzie nie lada wyzwaniem – kończy pełen wiary i optymizmu.

Rozmawiał: Łukasz Kaczmarek